Witajcie
Ponieważ wszyscy jesteśmy w ostatnich dniach trochę zamknięci w czterech ścianach, to doszliśmy do wniosku, że aby nie marnować czasu zaczniemy Wam trochę opowiadać o zmianach w prawie w Polsce, które niektórym życie ułatwi, a niektórym utrudni, Lecz jak mawiali starożytni Rzymianie (wymarli, ale nie na korona wirusa) dura lex, sed lex - co nie tłumaczy się wprost "durne" prawo, lecz prawo tylko twarde/ciężkie prawo - lecz prawo. A więc ad rem, czyli do rzeczy: 24 marca wchodzi w życie poważna zmiana prawa upadłościowego, która pozwala ogłosić upadłość w zasadzie wszystkim osobom fizycznym, w tym również tym, co prowadzą działalność gospodarczą jako osoby fizyczne.
W kilku słowach co się zmieniło:
- sąd nie będzie badał jako tej pory, czy wnioskodawca zawinił i popadł w długi z powodu lekkomyślności lub niefrasobliwości. Sąd nie odrzuci od razu takiego wniosku, lecz będzie zobowiązany go rozpatrzyć.
- zamierzone lub lekkomyślne popadnięcie w długi, może skutkować jedynie tym, że sąd może wydłużyć okres spłaty do 7 lat (84 miesiące).
- jest w tych zapisach jednak przepis, który pozwoli sądowi odmówić ogłoszenia upadłości, jeśli dłużnik uczynił to w sposób intencjonalny jeśli wniosek złoży wierzyciel (czyli ten komu wnioskodawca jest winny dług), lub też wniosek będzie zawierał nieprawdziwe dane. Jest oczywiście w tych przepisach trochę pułapek, ale o tym może później w następnych postach.
Koszty:
- sam wniosek - 30 złotych
- koszty po ogłoszeniu upadłości - to wynagrodzenie syndyka od 1/4 do dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia. Ustalane jest to w zależności od nakładu pracy. Przeciętne wynagrodzenie to obecnie ok. 5300 złotych, czyli zakres jego wynagrodzenia to od 1350 złotych do 10600 złotych + koszty postępowania (ogłoszenia, listy itp). Tych pieniędzy nie trzeba mieć (mogą zostać one pobrane z upłynnianego majątku), ale sugerowałbym raczej odłożenia jakiś pieniędzy na ten cel.